Ta lampa towarzyszyła mi chyba od zawsze ale w zupełnie innej szacie. Była czarna z białym, okrągłym kloszem i nijak to się miało do mojej sypialnianej wizji. Pomalowałam i ozdobiłam różyczkami jakiś rok temu...a może i dalej? Klosz kupiłam dopiero niedawno i od razu wykończyłam żeby nie leżał kolejny rok...
Całość pokryłam lakierem, dokleiłam koronkę i gotowe. Lampka daje bardzo ładne delikatne światło...do mojej sypialni jest wręcz idealna.
2 komentarze:
Piękna!
Widzę, że Ty też jesteś uzależniona od róż :)
Pozdrowienia od różanego...
Ostatnimi czasy aż za bardzo, ale czy można być za bardzo w przypadku róż?Również pozdrawiam gorąco:)
Prześlij komentarz