czwartek, 30 września 2010

Butelki... w realizacji

Butelki jeszcze w realizacji. Wymagają cieniowań, kilkunastu warstw lakieru i kilku zabiegów retuszowych. Wam też brakuje czasu? Podziwiam osoby które znajdują czas na swoje hobby, codzienne wpisy na blogu, pracę zawodową, dom, rodzinę i mnóstwo innych rzeczy...chyba jestem źle zorganizowana. Koniec tygodnia mam już zaplanowany. Zobaczymy co z tych planów uda się zrealizować. W kolejce ramki do malowania, donica / na razie tylko w podkładzie/ i lakierowanie całej masy różnych prac...


Ramki kupione okazyjnie... białe będą idealnie pasować do wystroju sypialni. Nie przepadam za plastikiem ale z warstwą farby będą wyglądać prawie jak drewniane. Wzorek bardzo oryginalny.

poniedziałek, 27 września 2010

Zegar w nowej szacie


Zegar ciężki żywot miał... Początkowo zdobił ścianę w sypialni. W czasie remontu upadł i uległ
kontuzji, znacznej niestety. Był brązowy więc do nowego wystroju sypialni nie pasował. Przemalowałam, w miejscu pęknięć dokleiłam koronkę i przyozdobiłam koralikami/ stłukła się szybka szklana i plastikowa obudowa/ Zegar całkiem odmieniony i co najważniejsze nie wylądował w koszu.  
   

czwartek, 23 września 2010

Wiaderka metalowe są teraz aniołkowe...


Zakup z moich wakacyjnych wojaży po Ikei. Wieszaczek z metalowymi wiaderkami... wiaderka pomalowałam i nakleiłam aniołki... no i cóż? Mogłoby tak zostać ale czy na pewno? Takich dylematów natury dorobić czy nie, ulepszyć czy może już nic więcej w tej materii... Ma to chyba każdy kto pracuję nad jakimś projektem. Ciągle chcemy bardziej... a może to tylko ja tak mam?
Na razie wiaderka czekają i pozostanę przy opcji tzw. " złotego środka" bez drastycznych zmian czyli leciutka farbka tu i tam a na to " spękania". Kolorystyka nie ulegnie zbyt dużej zmianie a jednak pojawi się coś nowego... a ja... w końcu przestanę dreptać wokół tych wiaderek bo domownicy stwierdzą że to jakiś taniec godowy...hi hi..

 
Praca wre...wczoraj zrobiłam trzy butelki. Wszystkie w stylu retro... stare fota, róże, cieniowania, przyciemniania... i przy tym chyba pozostanę. Wszystko oczywiście z tzw, "proszku", ale już bliżej niż dalej. W najbliższym czasie zabiorę się za serwetkowe porządki i wszystko czego nie używam chętnie podaruję jakiejś "decoupażystce". Są motywy których chyba nie wykorzystam  nigdy a ktoś może wyczarować z nich jakieś cudeńka. Nie będę organizować losowań ... pierwsza osoba która w komentarzu wyrazi chęć ich posiadania otrzyma je w prezencie/przesyłkę opłacam ja/ .Pozdrawiam wszystkich odwiedzających mój skromny blog i życzę udanego dzionka... u mnie piękne słoneczko...

   Przepiękna parasolka nie mówiąc o reszcie...

niedziela, 19 września 2010

Sypialniane aranżacje

Obrazki doczekały się ramek, stołeczki ostatniej warstwy farby. Na razie lekki nieład sypialniany, bo koncepcji wystroju cała lista ale budżet nie wydala. Na razie pokusiłam się na stare nogi od maszyny a że przyszły w bardzo dobrym stanie i nie wymagają malowania zostawiłam je w salonie. Dorobię tylko blacik i stoliczek " jak ta lala".Sypialnia na swoje nóżki maszynowe musi jeszcze poczekać... oj na wiele rzeczy jeszcze poczeka: koronkowa parasolka, wieszaczki ścienne, lambrekiny, fotelik...lista bardzo długa a sponsor zwiał w podskokach/ też bym zwiała...ha ha/



Budzik który dzwoni tak przeraźliwie że korzystam z komórkowego,  wygląda jak "stary" a to promocyjna oferta Yska-10 złotyszy.


sobota, 18 września 2010

Mój kawałek podłogi...mój ci on!


Od kiedy pamiętam zawsze marzyłam o takim miejscu w mojej chatce abym mogła bez przeszkód postawić to co "dziergam" i móc swobodnie "dziergać" dalej. No i jest !!!Pokoik, półeczki i spokojne miejsce do pracy. Zobaczymy jak się sprawdzi ponieważ oświetlenie/ dzienne/ nie najwyższych lotów więc może być ciężko. Chciałabym uniknąć jednak ciągłego przemieszczania się to z malowaniem, to z wyklejaniem czy lakierowaniem w różne miejsca bardziej naświetlone. Wystarczy że latam z aparatem w poszukiwaniu odpowiedniego światła. Zobaczymy w praniu. Najważniejsze że wszystko mam w jednym miejscu i pod tzw. ręką... olbrzymia wygoda biorąc pod uwagę wieczne wędrówki to z farbami, to z papierami nie mówiąc już o składaniu tego majdanu ze stołu jadalnego bo właśnie przypadały urodzinki jednego z dzieciaczków...makabra!!! Swoją drogą patrząc na te półki będzie mi przykro rozstawać się z tymi rzeczami... w końcu to cząstka mojego życia, ale co tam,zrobi się nowe... oby tylko sił i czasu wystarczyło. Obiecałam już  przedświąteczną aukcję charytatywną dla dzieci, później WOŚP...nie ma co marudzić tylko zabrać się do pracy, bo czas leci nieubłaganie. Mam nadzieję że tak jak w poprzednich latach tak i teraz uda się zebrać jeszcze więcej pieniążków dla dzieciaczków.Oby fani decoupagowych prac dopisali!
Praca idzie pełną parą... ale było ciężko. Malowanie w toku, pomysły dojrzewają. Niczym raczej nie zaskoczę... róże, retro, przecierki i sporo malowania... Żeby nie być gołosłownym....

Tak na marginesie... rama została pomyślnie wykończona. Na razie w czarnej koronce a ja poszukuję starego zegarka na łańcuszku, bo właśnie wpadłam na pomysł że będzie świetnie się prezentował... ot taki retro gadżet. Oczywiście wystrój ramy będzie ulegał zmianie. W zeszłym tygodniu wisiały w niej białe perły, w tym tygodniu jest pusta i taką Wam pokazuję...

Kolejny pomysł " z piekła rodem" to plastikowa donica ogrodowa/ dość pokaźnych rozmiarów/ Kolor niezbyt ciekawy więc docelowo będzie biała...jak potraktuję ją podkładem i odpowiednią ilością farby... co z tego wyjdzie nie wiem, ale do mojej białej sypialni jak znalazł a zakup betonowej/ ciężkiej w dodatku/ niezbyt mi się uśmiechał a piękne są, piękne...
Tak wygląda przed malowaniem...br...

niedziela, 5 września 2010

Pomysł w realizacji


Ta rama prześladowała mnie od jakiegoś czasu. Robiłam do niej podejście w Ikei już kilka razy i wreszcie jest... no tak i co dalej??? Obraz przodka...hm... nie mam a może mam ale odpowiednio pasującej fotki na pewno nie. Tak więc powstały dwa warianty:pierwszy to typowy decoupage/ jest nawet obrazek i kwiecie które go będzie zdobić/...
termin realizacji...bliżej nieokreślony. Może ktoś ma na zbyciu jakieś 10-15 wolnych dni i ma ochotę je odstąpić? Wam też brakuje czasu? Codzienne sprawy tak bardzo mnie pochłaniają że nie mam czasu na swoje hobby...jeszcze tak źle nie było... o zgrozo!
Wracając do tematu: pomysł nr. dwa czyli... sama nie wiem jak to nazwać, bo to coś w rodzaju poduszeczki na szpilki/gigantycznej poduszeczki/ wkomponowanej w ramę, pokryta czarną koronką/ żeby pasowało z czarnym abażurem od lampki/ a do czego ma służyć? a no do tego aby przypinać tam różne fajne rzeczy; retro fotki, liściki, karteczki, biżuterię, broszki i takie tam. Nie, nie ...sama tego nie wymyśliłam, widziałam na jakiejś fotce z targu staroci i od razu obiecałam sobie że coś takiego wydziergam. Łatwo nie było. Karton, jakaś zdobyczna watolina czy Bóg jeden wie jak to ustrojstwo nazwać/ ale szpileczki wchodzą idealnie/. Całość okryłam płótnem i przyczepiłam dookoła zszywkami. Kolejny etap to czarna koronka-jutro zakupię, jak się uda oczywiście.

Na razie wygląda to niezbyt ciekawie, ale całość może komponować się dość dobrze, oczywiście w tej ozdobnej ramie która zakryje te szpetne zszywki. To może na tyle moich szalonych pomysłów bo chciałam pokazać jeszcze pamiątkę z Jarmarku w Gdańsku. Może nic wielkiego ale ten obrazek od razu wpadł mi w oko...

Skusiłam się również na ręcznie malowaną niciarkę ale nie zdążyłam jeszcze jej pstryknąć, więc może następnym razem.

środa, 1 września 2010

Koronkowo, falbankowo i decoupagowo...


Z myślą o nowym wystroju sypialni powstała buteleczka która wprost idealnie pasuje do nowego wnętrza.

Na środku miniaturowy zegarek który naprawdę chodzi! Kupiłam kiedyś na allegro żeby doczepić do bransoletki ale jak widać znalazł nowe miejsce. Zastosowania buteleczki jeszcze nie przemyślałam ale pomysłów jest mnóstwo... od świecznika, poprzez dozownik do balsamu czy flakonik zapachowy. Zobaczymy...Na razie stoi na toaletce i czeka...
Related Posts with Thumbnails